
Dia de Muertos w Meksyku – Święto Zmarłych nad jeziorem Pátzcuaro i Morelia
Dzień zmarłych w Meksyku to jedno z największych i chyba najbardziej rozpoznawalnych tu świąt. Meksykanie mają niezwykłą relację ze śmiercią i w październiku miasta i miasteczka zamieniają się w kolorowe ołtarze poświęcone przodkom i sławnym osobom. Wszędzie czuje się podniesiony nastrój. To okazja do rodzinnych spotkań i wspólnego wspominania tych co już odeszli.
Ja miałam niezwykłą okazję doświadczyć tej tradycji od rodzinnej strony podczas naszej podróży po Meksyku w 2023 roku. Rodzina mojego męża Santiago jest z okolic miasta Morelia w stanie Michoacan, znad jeziora Pátzcuaro, gdzie tradycja jest niezwykle kolorowa i rozprzestrzeniła się w jej obecnie najbardziej sławnej formie na cały świat.
Tu też przedstawię jak wyglądało świętowanie Día de Muertos w gronie rodzinnym. Oczywiście to była moja pierwsza wizyta i udaliśmy się na zwiedzanie wszystkiego co tylko się dało 😉
Gdzie zobaczyć Día de Muertos w Meksyku?
Jeśli jesteśmy w Meksyku już od października i na początku listopada, to praktycznie wszędzie napotkamy kolorowe ołtarze, przyozdobione ulice i festyny. Największa parada jest oczywiście w stolicy – mieście Meksyk. To tu możemy obejrzeć najpiękniejsze przebrania za Catrinę (bardzo popularną w Meksyku postać śmierci).
Jednak aby przeżyć najbardziej autentyczne doświadczenie polecam wyjechać z ogromnego miasta Meksyk do oddalonego o około 300 miasta Morelia. Morelia i jezioro Pátzcuaro w stanie Michoacán to właśnie najlepsze miejsca na zobaczenie tradycyjnie przyozdobionych cmentarzy i rodzin celebrujących zmarłych przy ich nagrobkach.
Kiedy jechać? Najwięcej wydarzeń jest 1 listopada, ale jeśli przyjedziemy kilka dni wcześniej lub później również będziemy mieć okazję zobaczyć koncerty i występy lokalnych artystów.
Jezioro Pátzcuaro
Naszą wyprawę zaczynamy w Querétaro, skąd wyruszamy, po południu 31 października. Nasz plan to dojazd do miasta Morelia, które jest oddalone o około 5 godzin jazdy samochodem.
Do Morelii dojeżdżamy około 21. Przejeżdżamy przez centrum miasta, które opanowane zostało przez paradę turystów przebranych za postaci Śmierci. Przejeżdżamy wokół głównego placu i udajemy się domu dziadków Santiago, którzy mieszkają właśnie w Morelii. Tu zatrzymujemy się na nocleg, a ja słucham wielu wspomnień i rodzinnych historii.
Quiroga
1 listopada po śniadaniu ruszamy w stronę jeziora Pátzcuaro. Dzień Zmarłych jest tu najbardziej świętowany. Naszą podróż zaczynamy od zwiedzania miasteczka Quiroga, położonego około 1 godzinę drogi samochodem od Morelii.
Quiroga znana jest z wyrobów skórzanych. Pełno tu sklepów, stoisk i straganów z tradycyjnymi skórzanymi butami, kapeluszami czy kurtkami. Korzystam z okazji, by kupić sobie właśnie taki meksykański kapelusz, bo nawet w listopadzie południowe słońce mocno tu grzeje. Do tego znajdziemy tu stoiska z jedzeniem czy pięknymi ubraniami. Zwiedzamy te centrum miasteczka pełne ołtarzy, wielkich kukieł śmierci i alebrijes, czyli magicznych postaci – przewodników zmarłych.
W Quirodze udajemy się też na lunch do sławnego miejsca Carnitas Carmelo specjalizującego się w Carnitas, czyli specjalnie przygotowanym w wielkich garach mięsie do tacos. Przed wejściem do restauracji znajduje się wielki ołtarz patronujący sławnemu, a nieżyjącemu już kucharzowi.




Santa Fe de la Laguna
Kolejny punkt na naszej trasie to położona tuż obok Quiroga, wioska Santa Fe de la Laguna. Jest to punkt obowiązkowy dla fanów Disneya, a zwłaszcza filmu Coco. Jeśli jeszcze nie widzieliście, to polecam bardzo zobaczyć zwłaszcza przed wyjazdem do Meksyku, by poznać kulturę i zwyczaje meksykańskiego Święta Zmarłych.
To właśnie Santa Fe de la Laguna dała inspirację twórcom do stworzenia filmu Coco. Wejście na plac miejski bardzo przypomina ten z filmu. Jest nawet ołtarz dla prawdziwej babci Coco.
My zwiedzamy centrum wioski, gdzie widzimy ścieżki z kwiatów i soli na ulicy prowadzące do domów i domowych ołtarzy. Według tutejszych legend, w Dzień Zmarłych zmarli chodzą zbłądzeni po miejscach w których żyli i taka ścieżka ma im ułatwić znalezienie drogi do swojego ołtarza.




San Jéronimo Puranchécuaro
Do kolejnej wioski udajemy się z rodzinnych powodów. San Jéronimo Puranchécuaro jest położone ok. 8 kilometrów od Santa Fe de la Laguna, nad jeziorem Pátzcuaro. Wioska nie jest w żadnym stopniu znana turystycznie, a my udajemy się tam odwiedzić rodzinny cmentarz i spotkać z daleką rodziną Santiago.
Na początek odwiedzamy kolorowo udekorowany cmentarz. Rodziny zmarłych przygotowują się do wieczornego świętowania. To moment spotkań dawno niewidzianych członków rodziny, opowiadania historii i wspominania zmarłych. Wszędzie widać kwiaty oraz ulubione przysmaki zmarłych.


Dalej udajemy się do domu pradziadków, gdzie mam okazję zwiedzić każdy pokój wraz z wyjaśnieniem kto gdzie mieszkał. Dom jest duży, bo mieszkało tu kilkanaście osób jednocześnie. Dawniej z tradycyjnej kuchni na trzecim piętrze widać było jezioro Pátzcuaro, jednak przez ostatnie lata wybudowano w wiosce nowe budynki, które zasłoniły piękny widok.
Pátzcuaro
Po bardzo spokojnym i dalekim od turystycznego zgiełku pobycie w San Jéronimo Puranchécuaro udajemy się do miasteczka Pátzcuaro. Można powiedzieć, że to taka stolica Dnia Zmarłych w Meksyku. Święto Día de Muertos obchodzone jest tu na prawdę hucznie. To właśnie 1 listopada cmentarze wypełniają się rodzinami, na ulicach gra muzyka oraz odbywają się koncerty. Całe miasteczko przyozdobione jest kwiatami. Możemy podziwiać piękne ołtarze i dywany z kwiatów poświęcone zmarłym. Na głównym placu odwiedzamy ogromne stoisko z lokalnymi wyrobami (ale jeśli chodzi o zakupy to polecam Quiroga – te same rzeczy w dużo niższej cenie). Jest też sporo stoisk, gdzie można pomalować twarz lub kupić koronę z kwiatów.
Po zachodzie słońca zwiedzamy centrum miasta, wszędzie widząc zapalone lampiony i świeczki. Prawdziwe świętowanie zaczyna się dopiero po zmroku. Tej nocy na jeziorze Pátzcuaro odbywa się też tradycyjny pochód rybaków, którzy około północy płyną z zapalonymi lampionami na wyspę Janitzio. My jednak późnym wieczorem wracamy do Morelii.




Morelia
Kolejny dzień wykorzystujemy na zwiedzanie miasta Morelia, stolicy stanu Michoacán. Mieszka w nim około 700-800 tysięcy mieszkańców. I w trakcie Święta Zmarłych zamienia się w kolorowe, pełne kwiatów miasto.
Plaza de Armas i Katedra
Plaza de Armas to główny plac w Morelii i tam właśnie zaczynamy zwiedzanie. W okresie Dia de Muertos plac wypełnia mnóstwo ołtarzy z darami poświęconych zmarłym oraz przepięknymi dywanami, które wykonywane są przez lokalnych artystów i dzieci.
Przy placu znajduje się ogromna Katedra, Teatr i Muzeum Historyczne, w budynku dawniej zajmowanym przez Sąd. Praktycznie każda instytucja ma swój ołtarz. Warto spróbować wejść do niektórych budynków, często w środku znajduje się kolorowo ozdobiony dziedziniec.






Plaza Morelos i wspaniałe ołtarze
Na dalsze zwiedzanie zarezerwowaliśmy jedną z lokalnych wycieczek free walking tour. Jednak na miejscu okazało sie, że pomyliliśmy daty o tydzień, i w czasie Dia de Muertos wycieczek nie ma. Myślę, że wszyscy przewodnicy mają mnóstwo roboty z prywatnymi wycieczkami w tym okresie. „Zmuszeni” do zwiedzania na własną rękę udajemy się na romantyczną uliczkę Callejon del Romance.
Uliczka znana jest z zamieszczonych na ścianach fragmentów poematu „Romance de mi ciudad” (czyli Romans mojego miasta) autora Lucasa Ortiza.


Tuż obok znajduje się deptak Calzada Fray Antonio de San Miguel, gdzie w okresie Día de Muertos znajduje się wystawa ołtarzy w formacie 3D. Polecam spacer uliczką i wstąpienie do znajdującego się tu Uniwersytetu Nova Spania, gdzie studenci prezentują cudowne ołtarze. Właśnie one zrobiły na mnie największe wrażenie.






Na końcu deptaku znajduje się Plaza Morelos, gdzie trafiamy na układnie wielkiego obrazu Catriny z chlebków „Pan de Muerto”. To tradycyjne pieczywo, które składa się na ołtarzach, grobach oraz oczywiście je 🙂 Przy placu znajduje się też kościół Templo de San Diego, który wyróżnia się obrazami przestawiającymi zwyczaje prekolumbijskie, takie jak składanie ofiar, czy chrzest lokalnej ludności.



Po całym dniu zwiedzania, udajemy się do restauracji na tradycyjną dla Morelii sopa tarasca, czyli pikantną zupę z fasoli i chile pasillas. Polecam spróbować, zwłaszcza w Morelii.
I to już koniec naszego zwiedzania Morelii. Kolejnego dnia ruszamy dalej do miasta Guadalajara (stolicy mariachi i tequilii), skąd lecimy na półwysep Baja California. Oczywiście w tym okresie w każdym małym i dużym miasteczku, które napotykamy na naszej trasie pełno jest ołtarzy. Lecz jednak to właśnie Morelia i Pátzcuaro są stolicą Día de Muertos w Meksyku.
Ten post należy do cyklu opisu z wyjazdu do Meksyku. Pozostałe posty znajdziesz tutaj:
- Zwiedzanie miasta Querétaro oraz gastronomiczne rekomendacje
- Wejście na górę Peña de Bernal (trzeci największy monolit na świecie) oraz zwiedzanie miasteczka Bernal w stanie Querétaro
- Wschód słońca na punkcie widokowym Mirador Cuatro Palos w górach Sierra Gorda w Querétaro
- Baja California Sur, czyli plan wyprawy po półwyspie kalifornijskim Kalifornia Dolna Południowa
Jeśli ten post uważasz za przydatny i masz ochotę wesprzeć moje działania, możesz postawić mi kawę klikając w link poniżej. Dziękuję!
